Nie wierzyłam w to, co widzę! Mój chłopak w garniaku!
- To wszystko dla ciebie, kochanie - wyszeptał. Rozpłakałam się, miałam ochotę mu go zdjąć, lecz wieczór nie dobiegł końca. Zabrał mnie do najdroższej restauracji w mieście, kupił duży bukiet kwiatów, zabrał na spacer.
- Wybacz, zrobiłem to, by zakończyć nasz związek w przyjemnej atmosferze. Przepraszam, kocham inną.
- ODCHODZĘ! - rzuciłam mu w twarz kwiatami, które przed chwilą wydawały się piękne. Zaniosłam się głośnym płaczem. Chwilę później zobaczyłam w jego objęciach swoją najlepszą przyjaciółkę.
Obiecałam sobie żadnemu już nie zaufać. Nie pierdol mi więc, że jestem oziębła.
|