|
Wzięła w rękę kubek z gorącą herbatą i ściskając go mocno w dłoniach, otworzyła balkon . Do pokoju wpadło trochę śniegu, wiatr wiał jak oszalały , ale to nie zatrzymało Ann ubranej w leginsy i cienką tunikę . Z wielkim uśmiechem na twarzy i gołymi stopami na balkonie , oparła się o barierkę . Nie liczyła się dla niej choroba , która przewidziana dopadła ją tego samego dnia wieczorem, ani intensywnie sypiący śnieg . Dla niej najważniejszy był on , stojący przed bramą na chodniku i wymachujący czymś na kształt bukietu róż .
|