Podeszła do mnie kiedyś mała dziewczynka.
Byłam wtedy w żałosnym stanie w ustach trzymałam papierosa,a w ręku wino.
Zapytała się mnie co to miłość...
Akurat wtedy kiedy moje serce krwawiło.Wiesz co jej odpowiedziałam?
Że miłość to tania bajeczka, szajs, który zawsze się sprzedaję, a potem rani jak cholera.
Wydawało mi się, że była zawiedziona...Ze spuszczoną głową odeszła w stronę huśtawek.
Przez chwilę czułam, satysfakcje, że to nie tylko ja czuję się dzisiaj tak podle z powodu miłości.
Ale wstałam, podeszłam do niej i powiedziałam,że kłamałam.
Zapytała czemu tak wyglądam, odpowiedziałam, że zraniła mnie miłość, spojrzała na mnie pytającym wzrokiem i powiedziała "Mnie też tak zrani?",
pokręciłam głową i szepnęłam "Ciebie nie. Jesteś za delikatna, a ona tylko rani silnych.
Nigdy się na niej nie zawiedziesz", zapaliłam drugiego papierosa i odeszłam.I wiesz co?
Czułam się jeszcze gorzej, że ją okłamałam. Za jakiś czas zobaczę ją na tej samej ławce, w tak samym żałosnym nastroju.
|