Jestem tu od kwadransa i z przykrością zauważam, że większość Waszych wypowiedzi kręci się tu wokół tej chorej, nieistniejącej fikcyjnej mieszanki uczuć - miłości, strachu, zauroczenia, nienawiści, niepewności i fascynacji. Czy jesteście pewni, że warto tracić czas na zajmowanie się czymś, co potem wypali Wam wielką dziurę we wszystkich możliwych organach wewnętrznych?
|