I stała na moście przez jakiś czas, płatki śniegu
delikatnie spadały na jej twarz łącząc się z gorzkimi łzami,
które harmonijnie grały z biciem jej serca słyszalnym coraz słabiej.
Spoglądała na parę zakochanych którzy przechodzili wtedy przez park, przytuleni,
zakochani tak jak kiedyś oni.
Patrząc na to jak czule ocierał jej twarz z płatków śniegu,
zachichotała cicho, poczuła się jak wtedy gdy jej `Romeo`
łaskotał jej bladą twarz swoim czułym dotykiem.
Wtedy wybuchła nieopanowanym płaczem,
a ból w klatce piersiowej gwałtownie się nasilił,
przykucła prawie siadając na śniegu.
`Dziecko! coś się stało?` - zaalarmował nerwowo jeden z przechodniów ..
` ono właśnie umarło` - mówiła dławiąc się łzami spływającymi z jej jasnoniebieskich oczu..
`ale co ? dziecko uspokój się, kto umarł ?` - kontynuował starszy pan
`moje serce, nie słychać go.. a kiedyś biło` - spojrzała w dół dotykając dłonią swojej lewej piersi.
|