Betonowe lasy mokną, wiatr wieje w okno, siedzę w oknie i wdycham samotność. Jak to jest? gubimy się jak startujemy, i całe życie się odnajdujemy? Wracając do wyjścia punktu źródła dźwięku, łamiąc falę lęku, macamy po ciemku. Szukając momentów, fragmentów, harmonii, fundamentu, chociaż niewiadome goni.
|