Znałam kiedyś taką dziewczynę. żyła zupełnie spokojnie. nie miała mężczyzny. uważała, że samotność jest bezpieczna. gdy jednak już się zakochała, gasiła uczucia słowami, wyobrażała sobie, że on jest podły. miała kilku przyjaciół, których na prawdę kochała. miała mamę, która wspierała ją. i miała braci, z którymi wiecznie walczyła dla zabawy. była miła, pomocną i spokojną dziewczyną. tak. BYŁA. ale pewnego dnia poznała chłopaka. poznała go przez kolegę. racja - przystojny był, ale na niej to wrażenia nie robiło. jednak spędzali ze sobą dużo czasu. był jej przyjacielem. razem z resztą przyjaciół wybijali na miasto. ale musiało się to stać - zakochała się. nie chciała więcej walczyć z miłością. on odwzajemniał jej uczucia. postanowili spróbować. początki były cudowne. ale później zaczęło się psuć. i stało się - zerwali. on szybko znalazł pocieszenie. ona? ona już nigdy nie uwierzyła w przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną. stała się bezuczuciową i wredną suką. / pijana_powietrzem.
|