Hoduję myśli i zamykam je w plastikowym pudełku. Wybieram te najlepsze i w chwilach niestabilności psychicznej otwieram aby delektować się ogromem szczęścia, które straciło już datę ważności. Nigdy nie brakowało mi chęci do refleksji, ani czasu na nie. Potrafiłem naciągać go jak gumę, tylko po to aby jeszcze chwilę zostać w otchłani wypełnionej jasnością i pozbawionej echa, z dodatkowym haustem świeżego powietrza. Wolałem dusić się w marynacie z przebłyskami słońca, mimo iż jego temperatura spadała wraz z każdym uchyleniem magicznej szkatułki. Nagle moja kraina rozkoszy została otwarta i wszystkie sekretne zakątki umysłu,do których lubiłam wracać, zniknęły. Na samym dnie została tylko kropla nadziei, jednak i ona po jakimś czasie wyparowała. /on_emo
|