|
dzień. trzy dni. tydzień. cztery miesiące. pół roku. dwa lata. czas mija nieubłaganie. nie ma sposobu, żeby choć na jedną chwilę, sekundę go zatrzymać. kolejne doby, a wspomnienie tego jak mówił, że odchodzi, Jego spojrzenia w tamtej chwili - wciąż powracają. nadchodzi późna pora, z niechęcią kładziesz się do łóżka, wiedząc co zaraz nadzieje. modlisz się, żeby bolało choć trochę mniej, niż ubiegłego wieczoru.
|