Mam ochotę nałożyć na swoje rzęsy tonę tuszu (wcale nie wodoodpornego), wyjść z domu, trzasnąć drzwiami, iść środkiem ulicy z flaszką w ręku i ryczeć. Chcę, żeby ludzie widzieli, jak po mojej twarzy spływają czarne łzy, czarne połówki maleńkich serduszek, które nigdy się ze sobą nie połączą. Czemu wywołujesz u mnie taki stan?
|