był pochmurny, deszczowy dzień. jak zwykle siedziałam sama, na gg. narzekając, że nutella się skończyła, kawa i kakao też. byłam naprawde załamana. ustawiłam w opisie smutną buźkę. po chwili napisał on. - co jest mała.? - eee. mam cholernego doła. a poza tym nie mam nic słodkiego w domu. normalnie skoczyć z mostu. - zw. napisał, poczym zrobił się niedostępny. czekałam na Niego, dobre 15 minut. nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. w długiej bluzie, dresach oraz puchatych kapciach, poszłam otworzyć. za drzwiami stał on. cały przemoknięty, trzymał cały słoik nutelli i paczkę krakersów. - mam nadzieje, że chodź troche poprawiłem ci humor. - i za to Cię kocham, misiek. powiedziałam, zaprosiłam go do środka. resztę "nudnego" dnia spędziliśmy razem. oglądając komedię, wijąc się ze śmiechu oraz wpieprzając nutellę i krakersy. | end_of_collection
|