siedziałam z przyjaciółką w pokoju, rozmawiałysmy wlasnie o nim, leżąć na łóżku. nagle przyszedł on. usiadl na fotelu i obracal sie raz w jedną, raz w drugą strone. ona wyszła, zostawiła nas samych. przez 15 min na jego pytania odpowiałam smętne : yhy. on wyszedł. gdy wracałam do domu z tatusiem żałowałam tego jak niczego innego. ale było zapuźno. on mnie już skreslił. / apocotymitu
|