Mimo tego, że nie chciała na siebie patrzeć, spojrzała ukradkiem w zabrudzone lustro. Jej oczy były spuchnięte, podobnie jak nos, policzki i usta. Oczy miała załzawione, czerwone od płaczu. Nos również czerwony, wypieki na bladej twarzyczce. Usta blade, włosy pozbawione jakiegokolwiek blasku, suche, opadały na ramiona dziewczyny. Wyglądała okropnie. Pobiegła do łazienki, z półki wyciągnęła malutkie pudełeczko. Otworzyła je i wyjęła żyletke. Powoli przecięła nadgarstek, powtórzyła czynność. Krew spływała do kanału. Dziewczyna pobiegła z krwawiącą ręką do swojego pokoju, skuliła się na łóżku, opierając twarzyczkę na zimnej ścianie. Świat wydawał jej się taki okrutny. Wiedziała, że jest na samym dnie ciemnej przepaści. A to wszystko przez jednego faceta, z pięknym uśmiechem i lśniącymi oczami...
|