Zbliżała się wiosna, i wszystko co mogło przekazywało tę radosną nowine. Koniec zimy. Długo wyczekiwane zakończenie mrozów,śniegów i błota, które w tym roku tak strasznie dały ludziom popalić. Ale ona nie cieszyła się z nadejścia wiosny. Bała się bowiem, że nie wytrzyma widoku tych wszystkich szczęśliwie zakochanych par, co świata poza sobą nie widzą.Brzydziła się ich szczęściem,szydziła z naiwności co do wieczności ich związków. Miłość stworzona była tylko do jednego. Do cierpienia. Siedziała na ławce, na tej samej od lat.Ta była najbrzydsza, najbardziej zniszczona przez ludzi i czas,ale dla niej była wyjątkowa. Jedyna w swoim rodzaju. Bo dokładnie na tej ławce jej życie naprawdę się zaczeło. W myślach stale kołysała te wszystkie nocne rozmowy z jedyną osobą,która ją rozumiała. Owa ławka była niegdyś dla niej azylem, sensem wszystkiego. Dziś, z perspektywy czasu, uwielbiała tu siedzieć. Kochała ten ból rozrywający klatke piersiową i serce, a właściwie to co z niego zostało. cdn
|