' Myślisz, że kiedy po Ciebie przyjdą?' Siedziałam u Ciebie na kanapie i patrzałam, jak pakujesz swoje rzeczy. 'Mówili, że do jutra. Ale nie pójdą na ostatnią chwilę, wezmą mnie dziś.' W oczach pojawiły mi się łzy. ' Nienawidzę go. Zemszczę się na nim, za to, co wam zrobił.' Spojrzałeś na mnie. 'Słońce, nie warto.' Uśmiechnęłam się. Do Twoich drzwi zadzwonił dzwonek. Przestraszyłam się, ale usłyszałam głos Twoich dwóch kumpli. Tych, którzy jeszcze nie zostali skazani. Przyszli do Ciebie, jak ja. Po około dwóch godzinach przyszła Twoja mama. 'Spakowałeś się już?' Zesztywniałeś. 'Gdzie są?' Twoja mama spojrzała na mnie. ' Wjeżdżają do miasta.' Ścisnęłam mocno Twoją rękę, Ty przysunąłeś się do mnie i przytuliłeś, tak bardzo mocno. 'Kocham Cię.' Łzy leciały mi po polikach. Pierwszy raz powiedziałeś mi to przy swoich kumplach. Przyssałam się do Ciebie. 'Ja już umieram, a gdzie są 2 lata.' Pocałowałeś mnie w głowę. C . D . N .
|