idę sobie myśląc zupełnie o czym innym, aż tu nagle słyszę, że ktoś mnie woła - Jego babcia, chciała żebym przyszła jak Jego nie będzie,bo musimy pogadać. ok powiedziałam, jestem pod telefonem. i myknęłam na korki z maty. wracając dostałam telefon, że Jego już nie ma i mogę wpaść. więc poszłam, faktycznie wybił z chaty żeby pomóc cioci. Jego babcia usiadła i z oczu poleciały Jej łzy "nie daje rady, powiedział żebym dała mu rodziców." pierwsza myśl jaka nasunęła mi się do głowy to "zabije Go, jak On mógł tak jej powiedzieć". później wszystko stało się jasne, jak mogłeś?
|