Poznawał coraz to nowe dziewczyny,ale problemem było to że w każdej z nich szukał właśnie jej.Pewnego dnia nie wytrzymał ciążącego na nim ciężaru.Wziął nóż i poszedł do parku.Dotarł tam gdzie najcześciej przebywał chłopak ukochanej.Napadł na niego podcinając mu krtań.Powiedział tylko `skoro ja nie mogę jej mieć..to nikt`.W oddali była ona,chciała zrobić ukochanemu niespodzianke,nie mieli planów się zobaczyć.Widząc tłum pod jednym z bloków nie była zbyt zdziwiona.Tam przecież zawsze się coś działo.Podeszła i niedowieżając zaczęła krzyczeć.W jednej kałuży krwi leżeli obaj jej adoratorzy.Zaczęła płakać,z wyczerpania zemdlała.Budząc się w szpitalu nie była już tą samą dziewczyną.Terapia jej serca potrwa długo..część 2
|