teraz idę przez ulicę w deszczową noc, wyklinając życie z papierosem w ręku. spotykam Cię, a ty pytasz co się stało, przecież byłam taka poukładana, nigdy nie paliłam,przeklinałam. zostawiłeś mnie, kretynie. papierosy- zastępują mi Ciebie- widocznie muszę być od czegoś uzależniona.. a przekleństwa? powalają mi uwolnić rozpacz, która jest spowodowana Twoim odejściem..
|