czwarta lekcja, technika. wyjęłam wszystko z torby szukając jednej kartki. nawet jabłko leżało na ławce. owoc był moim śniadaniem - w domu nie zdążyłam niczego zjeść. powiedziałeś, że bierzesz gryza. 'okej, smacznego' powiedziałam śmiejąc się, bo znam Twojego "gryza". później powiedziałam, że jestem dzisiaj tylko na łyku wody, kazałeś mi ugryźć chociaż razy. ' z miłą chęcią' rzuciłam w pośpiechu i poszłam. kiedy przyszłam, jabłka prawie już nie było, a Ty robiąc maślane oczka powiedziałeś, że to nie Twoja wina, tylko, że samo jakoś się tak stało.jednak troszkę mi zostawiłeś. pomijając fakt, że koledzy z tyłu też byli głodni i dokończyli. ale spoko, przecież ja się na Ciebie nie potrafię gniewać nawet pięciu minut. / kszy
|