Złapała śnieg w rękę chcąc rzucić w Niego śnieżką. Gdy formowała kulkę, zobaczyła, że On zniknął. Zrobiła kilka kroków do przodu. Nie było Go dalej. Czekała dłuższą chwilę z myślą, że wyjdzie. A Jego nadal nie było. Obróciła się do tyłu,a On stał za nią.
-A myślałem, że już się nie odwrócisz.
-A myślałam, że już Ciebie nie zobaczę.
Rzuciła Mu się w ramiona. Zaczął padać śnieg. Patrzyli sobie głęboko w oczy.
-Co tak patrzysz? Pocałuj mnie , głuptasie. - powiedziała zbliżając usta do jego warg. Pocałował ją..
|