usiedliśmy na dachu bloku. wiatr wiał prosto w Nasze uśmiechnięte twarze, a oczy przyglądały się pięknie wschodzącemu słońcu. osiedle budziło się do życia. gdzieniegdzie widać było wyjeżdzające na ulice auta, czy też ludzi pędzących gdzieś chodnikiem. cieszyłam tęczówki pierwszymi promieniami słońca dzisiejszego dnia, gdy nagle złapał mnie za rękę i wypowiedział te magiczne słowa: ' tak chce spędzić resztę życia Młoda, chcę czuć tą wolność na zawsze ' - po czym odpalił skręta, zaciągając się i biorąc głębokiego bucha w płuca. położyłam głowę na Jego ramieniu, i nadal patrząc w niebo dodałam: ' i to właśnie w życiu jest najpiękniejsze - wolność i miłość, podobno
|