znów zbudziłam się zlana potem, a z moich oczu leciały łzy. usiadłam i zapaliłam lampkę stojącą koło łóżka. spojrzałam w lustro. byłam blada jak ściana. znów ten sam sen. chociaż jednak nie sen.. raczej wspomnienie. wspomnienie tego okropnego dnia.. tor, dwa motory, Ty i On. znów wszystko jakby w zwolnionym tempie. patrzyłam tylko na Ciebie. nie mogłam się doczekać końca tego głupiego wyścigu. tak strasznie się o Ciebie bałam kiedy wsiadałeś na motor. nie bez powodu jak się okazało. przez ten idiotyczny wyścig już nigdy się nie spotkamy.. już nigdy nie powiem Ci jak strasznie Cię kocham. już nigdy nie zasnę bez myśli, że może jednak mogłam Ci jakoś pomóc, nawet jeśli lekarz stwierdził, że nie było szansy..
|