My z drugiej połowy XX wieku, rozbijający atomy, zdobywcy księżyca, wstydzimy się miękkich gestów, czułych spojrzeń, ciepłych uśmiechów.
Kiedy cierpimy, wykrzywiamy lekceważąco wargi.
Kiedy przychodzi miłość, wzruszamy pogardliwie ramionami.
Silni cyniczni,z ironicznie zmrużonymi oczami.
Dopiero późną nocą przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręceumieramy z miłości... // M.Hillar
|