Ambiwalencja uczuć ciśnie się z jej twarzy, o nowym dniu juz nawet nie marzy, zamknieta w czterech ścianach własnego istnienia, ledwo reaguje na dżwięk swego imienia. A ja wpatrując się w nią jak świerszczyk w łąkę polną, pije słodką herbatę z gorzką melancholią.
|