po 48h nieobecności i żadnego kontaktu wrócił do domu.
na wstępie przywitałam Go cudownym: ' pojebało Cię człowieku?!'.
stanął jak wryty , po czym spytał: ' mnie ? o co Ci chodzi?'. nie wytrzymałam,
podeszłam do Niego i łapiąc za ramiona potrząsnęłam Nim , mówiąc: '
jesteś nienormalny, frajerze! jak można się tyle czasu nie odzywać! '.
patrzył na mnie z wybauszonymi oczami,
ja zaś zaczęłam okładać Go pięściami po klatce piersiowej i zalałam się łzami.
złapał moje ręce, dodając:' oszalałas, uspokój się! ' - po czym przytulił mnie mocno,
przy tym uniemożliwiając mi dalsze ciosy. ' kocham Cię, rozumiesz. i traktuję jak brata.
a drugiego już stracić nie chcę' - wyszeptałam. 'przepraszam Maluchu, nigdy już tak nie zrobię'
- obiecał, całując mnie w czoło. nawet nie wie jak wiele dla mnie znaczy.
|