Mimo,że czasami miałam dosyć tych wszystkich nerwów i martwienia się o Ciebie gdzie jesteś,nadal Cię kocham i nie przestane.Listopad był miesiącem "spokoju" z porównaniem z październikiem.Nie zapomnę o północy gdy dostałam Smsa-"Szpital łask będę pisał".Wiedziałam,że nie wytrzymam tego.
Rano rozmowa z Twoją mamą i to co Ci jest."Pobicie,złamana kość policzkowa,oczodół oczny i żuchwa" Znowu szlochanie w poduszkę.Nie umiałam rozmawiać z Tobą przez telefon bo od razu łzy cisły się do oczu.Wiedziałam,że cierpisz a ja nie umiałam Ci pomóc.Drugi raz bym tego nie przeżyła...
|