Ganiali się po łące. Zatrzymał się i spojrzał na dziewczynę z rozwianymi włosami i cudownym uśmiechem na mordce. Zaśmiał się pod nosem. 'No chodź!' Krzyknęła. 'Poddajesz się?' Na dźwięk tych słów ruszył przed siebie. W końcu ją dogonił. Złapał, podniósł do góry i okręcił się razem z nią wokół własnej osi. Usiedli zmęczeni patrząc na chmury zbierające się nad miastem. Po chwili ujął jej twarz w dłonie. Wymieniali gorące oddechy. 'Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak często echo Twojego śmiechu, odbija się w okolicach mojego serca.' W tym samym momencie zaczęła się ulewa. Nie ruszyli się z miejsc. /just_love.
|