Udaję twardą, ale ciągle zalewam się łzami.
Udaję szczęśliwą, a smutek rozrywa mnie od wewnątrz, paraliżuje mnie od środka.
Udaję silną, udaję, że sobie radzę, a tak bardzo pragnę osoby, która mnie przytuli, czy darzy jakimkolwiek uczuciem.
Jestem bezbronna, samotna i czuję się nieszczęśliwa, chociaż wiem, że nie powinno tak być.
Coś w tym jednak jest, że miłość to choroba.
|