jesteśmy na jakiejś domówce u twojego kumpla. ze zwykłymi znajomymi szalelibyśmy nie mówiąc sobie 'stop'. z tobą jest inaczej. nie pozwalasz mi się najebać, zabraniasz jakiegokolwiek kontaktu z narkotykami. dziwię się, bo sam jesteś nałogowcem. już kilka razy powtarzałeś mi, że mimo wszystko, mam nigdy nie ruszać tego świństwa. mówiłeś, że nie mogę dać sobie w żyłę, palić zioła czy zaciągać się prochami. czasami to mnie wkurwiało, bo jako jedyna wyróżniałam się z tłumu. jednak przyglądając się skutkom brania przez twoich kumpli, mam ochotę ci podziękować, że nie pozwoliłeś na to, abym rozpieprzyła sobie życie. / zamknij.sie
|