Usiadłam na ławce, miałam łzy w oczach. Rękoma zakryłam oczy, wiedziałam, że to koniec znalazł sobie inną. Mimo że miało być tak pięknie nawet się układało. Przez palce zobaczyłam, że ktoś nade mną stoi . Przecież nikogo już nie było, wszyscy poszli na lekcje, tylko ja sama i te cztery ściany zostałyśmy. To był On spytał: - Dlaczego płaczesz? Otarłam oczy : - Bo ty ty... Nie dokończyłam nie starczyło mi odwagi. -Chodzi Ci o to że ja Cię kocham? Popatrzyłam na niego jak na durnia który twierdzi, że jest Bogiem i zapytałam : - A ona? Nic nie powiedział usiadł i mnie przytulił.
|