poszłam w nasze miejsce- stare blokowiska, powybijane szyby, ta atmosfera. dobrze wiedziałam, że jest zakaz wychodzenia na te opuszczone budynki. pamiętam jak zawsze wychodziliśmy tam razem, nie zważaliśmy na zakazy, wiedzieliśmy, że jeśli nam coś się stanie- będzie nam raźniej razem, jeżeli znikniemy na wieczność razem- będzie to najpiękniejsza śmierć. wyszłam kilka pięter wyżej, weszłam do naszego ulubionego pokoju z chyba jedynym całym, niewybitym oknem. nie odsunęłam się zbytnio, rzuciłam kamieniem, słyszałam huk. podeszłam do okna, położyłam ręce na parapecie, spojrzałam i zobaczyłam moje skaleczone ręce. leciała krew, czułam ból, cierpienie, echo mojego krzyku odbijało się w opuszczonym pokoju. stanęłam na parapecie, popatrzyłam w dół. chciałam umrzeć, chciałam popełnić najgorszą śmierć- samotną, bez niego. już miałam skakać, gdyby nie jego dotyk otulający moją ciało- zdjął mnie i wyszeptał ,,jeśli chcesz,to skoczymy razem skarbie''
|