|
cz 2. Wiał silny wiatr i bylo zimno. Wiózł mnie na sankach do poki nie dotarlismy na miejsce. - No kochanie jestesmy ! :) -O fajniee tu ;) nie bylam jeszcze nigdy w tym miejscu. - no i b. dobrze. hehe.;)-noto co jedziemy w dół?- jedziemy !. Wiiiiiiiiiiiiii ;)) -hahahahha-hahahahhaah-kochaniee kierujj bo wlaniemy w coss-nie boj siee trzymaj sie mniee-uwazajj !! -nie martw siee hahahah;) uff.. jestesmy na dolee ;) - Bardzo ostro zakrecil i sie sanki wywalily hehe;) i lezala na sniegu. on na niejj . pocalowali sie.. -kochaniee zimno mii.. - ojjj chodzz tu do mniee!! ;)-przytulil ja tak mocnoo ze az zawrzeszczała ;).dobra idziemy spowrotem na gore. -O JEJU patrzz jak to daleko trzebaa isc w goree..-ojj nie marudz chodzz. zajdziemy w moment-noto idziemy.. jestesmy na gorze -jedziemy na doll ?-skarbiee wykonczysz mniee ! ;p;p-ok jeszcze pare razy i idziemy do domu-ok-pojezdzili jeszcze trochee i zbierali sie. -Chodzmy do mnie co?-SKarbie nie mowilam nic mamie.. nie wiem..
|
Dodaj komentarz
