Siedziałam na ławce. Naszej ławce. Wyjęłam z kieszeni fotografie na której byliśmy razem. Po policzkach pociekły niechciane łzy. Z drugiej kieszeni wyjęłam zapalniczkę. Podpaliłam zdjęcie. Patrzyłam jak nasze uśmiechy giną w płomieniach. Jak razem z tym giną wszelkie wspomnienia. Wszystko o co walczyłam straciło sens, bo ty odeszłeś i już cię nie ma. Dziś inną tulisz do swego ramienia...
|