wróciłam zmęczona szkołą, i zaczęłam ogarniać jakiś obiad. tym razem nie była to zupka chińska. nagle usłyszałam jak otwierają sie drzwi. ' Młody przyszedł ' - pomyślałam. wycierając ręce ścierką, udałam się w stronę głównych drzwi. stanęłam w drzwiach salonu zamurowana. ktoś wnosił przez drzwi ogromnego misia, w czapce mikołaja. zza maskotki wyjawił się tato z mamą. ' tak na mikołajki Skarbie' - powiedzieli. rzuciłam się w ich stronę, przytulając tak mocno jak tylko potrafiłam. ' tak bardzo tęskniłam ' - powiedziałam ze łzami w oczach. uwielbiam ich powroty, ale nie cierpię, gdy wyjeżdzają. tak bardzo ich kocham. / veriolla
|