Wyszedłem na korytarz. Stanąłem przy balustradzie. ‘Przepraszam, że tak zareagowałem. Myślałem po prostu, że się domyślisz jak powinieneś robić to poprawnie.’ – byłem w szoku, że ojciec w ciągu kilku minut diametralnie zmienił ton swoich wypowiedzi. ‘Nie myśl, że jestem na Ciebie o to zły’ – uśmiechnął się. Nienawidziłem tego uśmiechu. Może i był on szczery, jednak wydaje mi się, że tylko z tego powodu, iż ojciec był pod wpływem alkoholu. No wiem tato, że to moja wina no. – odpowiedziałem z udawaną czułością. Odwzajemniłem uśmiech. Staliśmy chwile tak naprzeciw siebie. Zrobiło się niezręcznie, jak zawsze kiedy ‘rozmawialiśmy’. ‘No idę.’ – powiedziałem i poszedł do swojej kanciapy, gdzie oglądał telewizję i palił papierosy. Uśmiech mimowolnie spełzł z mej twarzy. Policzki w jednej chwili stały się wilgotne od łez, które nawiedziły moje oczy. cdn2
|