I nagle znalazł się niebezpiecznie blisko niej. Stał przed nią z tą tak dobrze jej znaną drwiną w oczach. -Nienawidzę Cię! Słyszysz, nienawidzę! Krzyknęła mu w twarz. Przysunął się o centymetr. Nienawidzę za to co mi zrobiłeś! Bawiłeś się mną, ale wiesz? Dla mnie to nie była zabawa. Naprawdę Cię pokochałam. Krzyczała mu w twarz. Łzy które niespodziewanie zaczęły zamazywać jej widok, nie pozwoliły jej dostrzec, że w czasie gdy krzyczała, on zbliżał się do niej coraz bardziej. Uwielbiał gdy się złościła. Za to właśnie ją kochał. - Tak, a teraz się jeszcze z tego śmiej! Uderzyła pięścią w jego klatkę piersiową. Drwina zniknęła mu z oczu. Uderzyła jeszcze raz. Na następny cios już nie pozwolił. Chwycił ja za nadgarstki i przyciągną do siebie. Teraz dzieliły ich milimetry. Spojrzała mu w oczy. Przestała krzyczeć i się wyrywać. Poddała się. Delikatnie zbliżył się do jej ust. Muśnięciem sprawił, że zadrżała. Pocałował ją. Jak on, do cholery to robi?! Pomyślała. I już niczego nie pamiętała..
|