Stałam pół przytomna pod domem czekając na mame bo zapomniałam kluczy. Spoglądałam tęsknym wzrokiem na drzwi od mojego mieszkania marząc tylko o przytuleniu psa i zjedzeniu czegoś. Poczułam wibracje w kieszeni, wyrwałam telefon ze spodni tak że słuchawki się odczepiły. Sms pod tytułem "spełnienie marzeń" przyszedł. Pytał o samopoczucie. Powiedziałam że okropne i upuściłam telefon. Bateria powędrowała w śnieg a telefon uderzył o beton pode mną. Nie było ani rysu , bym się ucieszyła gdyby tylko nie okazało się że jest rozładowany. Po kilku minutach zobaczyłam na horyzoncie go idącego szybkim krokiem. "co się stało" krzyczał z daleka. Śmiejąc się i kiwając głową odpowiedziałam że czekam na mame. Już nie byłam głodna i nie tęskniłam za psem. Wypełnił wszystkie pustki.
|