|
zamknijmordesuko.moblo.pl
Najchętniej zamknął bym Cię w klatce bo kocham na Ciebie patrzeć. Myslovitz
|
|
|
" Najchętniej zamknął bym Cię w klatce, bo kocham na Ciebie patrzeć. " [ Myslovitz ]
|
|
|
[cz.2]Chciała krzyknąć ale nie mogła nawet szeptać, coraz to bardziej nerwowo zaciskała pięśćmi krańce spodni. Robiło się jej słabo, powoli traciła kontakt z rzeczywistością. Rękoma szukała czegoś za plecami, chcąc uderzyć go, a w tym momencie nawet zabić. Po głowie biło się pytanie ' co teraz ? Co robić ' . Cała drżała, prosiła w myślach Boga, by dał jej siłę, by pomógł przezwyciężyć paraliżujący ją strach. Nie pomógł. Ale chyba go wysłał, bo wpadł tam jak strzała, odpychając go jedynm, pewnym ruchem ręki i przytulając ją do siebie z całej siły. - Nie pozwolę mu Cię więcej skrzywdzić, ten skurwiel się do Ciebie już nigdy nie zbliży, obiecuję ... - Szeptał jej na ucho głaszcząc po włosach. Znowu poczuła się bezpiecznie, znowu mogła odetchnąć pełną piersią.
|
|
|
[cz.1]Stojąc naprzeciw siebie, twarzą w twarz, omal nie stykali się nosami. Jego oczy szalone, naprawde szalone, niczym oczy człowieka chorego psychicznie. Przeraźliwie dyszał. Serce napierdalało jej jak pojebane, dłonie nerwowo trzymały się nitek od spodni, spocone i drżące. Chciała uciec od niego, przed nim - bała się, cholernie. Złapał ją gwałtownie za ramiona, przestraszyła się jeszcze bardziej. W jego oczach było z chwili na chwilę coraz więcej zła. - Będziecie głównymi bohaterami w pile ósemce, której to ja będę reżyserem - sykną w jej stronę agresywnym tonem. Po tych słowach spraliżowało ją jej ciało odmówiło posłuszeństwa, serce omal nie wypadło z klatki piersiowej. Biło z sekundyny na sekundę, coraz szybciej i głośniej.
|
|
|
- Od kiedy palisz ? - Odkąd Go nie ma .
|
|
|
Chwytaj mnie za ręke i ciągnij na plac zabaw tylko po to , by pohustać mnie na zepsutej, drewnianej huśtwce Prowadź mnie do lasu opowiadając straszne historie o skarbach, które właśnie szukamy. Mów mi o swoich snach i marzeniach. Pragnij życia , szczęścia i miłości tak jak ja jej pragnę. Kradnij dla mnie lizaki serduszka z szafki w kuchni u Ciebie w domu. Kłóć się ze mną o kolor tęczy. Obejmuj mnie swoją ręką nieśmiało całując mój policzek. Zrywaj dla mnie kwiatki na łące, tylko po to bym przeraźliwie krzyczała na widok robaka na którymś z liści. Zabijaj dla mnie robaki i pająki. Śmiej się ze mnie i ze mną płacz. Kiedy zedrę se kolano biegnij po moją mamę, wracaj po mnie trzymając mnie mocno za ręke. Kochaj mnie tak jakbyś był wciąż dzieckiem.
|
|
|
Wdraża sie do naszych płuc i krwiobiegu nieznaną dragą. Powoduje kołatanie serca, zaburzenia jego arytmii, wyższy puls, zawroty głowy, motylki w brzuchu i nierówny oddech. Atakuje nasz cały organizm, powoli go wyniszczając. To epidemia, epidemia miłości , tej nieodwzajemnionej.
|
|
|
Teraz pomyśl czym byś był beze mnie .
|
|
|
Będe kłamać. Będe Cię oszukiwać i szantażować. Będe krzyczeć, rzucać przedmiotami, wrzeszczeć i bić głową o ścianę. Będe zazdrosna i będe Cię sledzić. Będe zabraniać spotykać Ci się z kolegami i będe sprawdzać co robisz w szkole. Będe bić, wyrywać włosy i paznokcie lasce która się do Ciebie zbliży. Będe płakać i histeryzować z byle powodu. Będe uciekać z domu i od Ciebie. Tak, będe chora na Twoim punkcie, ale będe mocno Cię kochać.
.
|
|
|
Wolnym krokiem przemierzam ten świat pozbawiony skrupułów, bezczelnie niszczący ludzkie marzenia .
|
|
|
Wiem jak ułożyć rysy twarzy, by smutku nikt nie zauważył . [ Wiesława Szymbobrska ]
|
|
|
Uśmiech, mimo iż piękny, nigdy nie zastąpi słów.
|
|
|
|