|
zakrecooona1.moblo.pl
najgorsze gdy szukajac w jego oczach siebie zauwazasz obojetnosc
|
|
|
najgorsze gdy szukajac w jego oczach siebie , zauwazasz obojetnosc
|
|
|
Dwie połowy tworzą całość, dwa serca tworzą duszę.
|
|
|
Cieszmy się życiem póki je jeszcze mamy, bo potem może być już za późno. / desperacko
|
|
|
dzień w którym powiesz, że zerwaliście, będzie dla mnie tym najszczęśliwszym w życiu. dla innych jest nim ślub, dla mnie wasze rozstanie.
|
|
|
ona oddała Ci całą siebie. chociaż mało kto może ją mieć. inni tylko marzą by z nią być. a ty co.? zmarnowałeś tą pierdolo_ną i jedyną szansę na bycie szczęśliwym. gratuluję głupoty i życzę miłego życia.
|
|
|
- dziewczyno! twoje serce krwawi! zobacz ... krew płynie, strumieniem. coś Ty narobiła.?! - takie pytania, to do tego Pana, o tam.
|
|
|
- bo Tobie satysfakcje sprawia mój ból. - a mnie satysfakcje sprawia, to, że Ci tej satysfakcji nie daję. i tym się różnimy.
|
|
|
- ona Cię nadal kocha. - wygląda na obojętną. - a jak Ty byś się zachowywał, gdyby ktoś kogo kochasz, ranił Cię na każdym kroku.? obnosił byś się z taką miłością.? czy chował ją w sobie, tak jak robi to ona.?
|
|
|
- ona, ona ... - co ona do cholery.?! - ona, przez Ciebie ... - co przeze mnie.? czyżbym osiągnął cel.? - jeżeli twoim celem było jej samobójstwo, to tak.
|
|
|
-Nie denerwuj mnie. - Siedział na sofie zaciskając pięści i wpatrując się w podłogę. -A co ja Ci takiego robię człowieku? - krzyczała. -Możesz stąd iść jeśli chcesz, nikt Cię tu nie trzyma. - Wstał gwałtownie. Zaczął do niej podchodzić a ona cofać, aż oparła się o ścianę. Położył rękę tuż obok jej twarzy i wpatrywał się w jej oczy. -Zamkniesz się w końcu? - Syknął przez zęby. -Kocham Cię do cholery. Nie rozumiesz tego? Co ty do cholery robisz? -Ciągną wpatrując się w jej oczy. -Ja? Nic Ci przecież nie robię... - Mówiła prawie szeptem. -Powiedziałem, żebyś kurwa siedziała cicho. - Uderzył ręką o ścianę. Zamknęła oczy i stała bez ruchu, ledwo łapiąc oddech. Jeszcze chwilę na nią patrzył, po czym przybliżył wargi do jej ust. Pocałował delikatnie i wyszeptał. -Przepraszam. [mamotobie]
|
|
|
Kochasz go? To pozwól mu odejść. Chyba, że wolisz, aby był nieszczęśliwy przy twoim boku, niż żeby spędzał z nią każdą chwilę i czuł, że ma wszystko, czego potrzebuje. Wybieraj.
|
|
|
dziś nie odbieram już telefonu, nie analizuję starych esemesów zatrzymanych gdzieś na dnie skrzynki odbiorczej, nie czytam zapełnionego milionami rozmów archiwum na gadu, nie przeglądam jego zdjęć uśmiechając się do ekranu, nie zwracam uwagi na jego imię widniejące w prawym dolnym kąciku pulpitu, nie wierzę w jego słowa, w te obietnice, dzisiaj nie czuję już nic, dla mnie dzisiaj on już nie istnieje
|
|
|
|