|
zakochanawpromieniachslonca.moblo.pl
Nikt nie mówił że będzie łatwo to taki wstyd że się rozstajemy.
|
|
|
Nikt nie mówił, że będzie łatwo, to taki wstyd, że się rozstajemy.
|
|
|
wiesz co? zadajesz mi bardzo głupie pytania. nie wiesz kim dla mnie jesteś? jesteś dla mnie niebem, gwiazdką na tym niebie. jesteś dla mnie wschodzącym słoneczkiem. no i zachodzącym też. jesteś dla mnie ołówkiem w piórniku. pomidorem na kanapce. cieplutką pościelą... i tym uczuciem które gości w moim brzuszku kiedy o Tobie pomyśle. a wiesz? Ty to wszystkim dla mnie jesteś..
|
|
|
nie wyglądał na speszonego. uśmiechał się do niej tak,że musiała patrzeć w inną stronę.
|
|
|
Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku, z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem, którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień
|
|
|
Ale od kiedy to niby nasze szczęście uzależnione jest od facetów ?
|
|
|
przytul mnie, bo się rozpadnę.
|
|
|
kazałeś kochać siebie szeptem, wzrokiem prosiłeś o milczenie.
|
|
|
bluzka praktycznie cała mokra od łez, chusteczki się kończą, niszczy mnie od środka, a Ty nadal ciśniesz mi tym w twarz
|
|
|
Kiedyś o mnie zapomnisz, tak jak zapomina się jak smakowała wczorajsza kawa albo tak jak zapomina się o zeszłorocznym śniegu. Zapomnisz jaki ból był wmieszany z pierwiastkami szczęścia i jak przyśpieszał oddech. Zapomnisz pojedyncze słowa, gesty, myśli. Wszystko uleci z Ciebie, jak życie z człowieka przejechanego przez ciężarówkę. I okaże się, że scenarzysta który to wszystko poskładał w swojej malutkiej główce, nie zrobił kariery, nie zarobił milionów, a zamarzł w parku z butelką taniego wina w ręku. Ty kiedyś zapomnisz jak smakowało moje imię, oddasz serce w depozyt komuś innemu, komuś lepszemu. Szczęście wypełni Cię po brzegi, od paznokci u stóp, do końcówek rzęs. Życzę Ci tego, wiesz. I będziesz żyć w spokoju, łykać złudzenia w pigułkach każdego pojedynczego ranka, ale nic nie będzie takie samo jak nasza samotność we dwójkę, jak nasze bycie razem osobno.
|
|
|
Mogę nie oddychać całe życie tylko po to aby w czasie swojego ostatniego wdechu poczuć Twój zapach.
|
|
|
może to minęło zbyt szybko, a może po prostu nie miało istnieć ?
|
|
|
Obserwuję jak to, co budowałam tyle czasu z łatwością, zaledwie w kilka chwil ulatuje bezpowrotnie. Patrzę jak papieros robi się coraz krótszy, jak ogień miejsce przy miejscu wypala resztki bezsensownej miłości. Dochodzę do momentu, w którym już nic nie da się zrobić. Wyrzucam papierosa, tak jak a wyrzuciłam Cię ze swojego serca. Teraz widzę jak spada w dół, aby w końcu dotknąć dna, upaść na ziemię. Leży, dalej słabo się żarzy. Nikt go nie zauważa. Koniec. Papieros się wypalił, ale niestety nie moje uczucie do Ciebie
|
|
|
|