|
zakochana888.moblo.pl
chciałam cię przeprosić że nie byłam taka jak inne. nie zaufałam ci i teraz nie masz tej cholernej satysfakcji. boli nie?
|
|
|
chciałam cię przeprosić, że nie byłam taka
jak inne. nie zaufałam ci i teraz nie masz tej
cholernej satysfakcji. boli, nie?
|
|
|
- chcesz z nim być?
- tak... i nie.
- to znaczy?
- tak, bo jest jedyną osobą, którą naprawdę
pokochałam. nie, bo jego szczęście stawiam
ponad wszystko, a wiem, że nie jestem
spełnieniem jego marzeń...
|
|
|
tak to już jest, gdy na kimś ci zależy.
zaangażujesz się, zakochasz, przeżyjesz
najwspanialsze dni w swoim życiu a później
zostaniesz sama... bez żadnego konkretnego
wyjaśnienia.
|
|
|
nie ważne, jak bardzo jesteś szczęśliwa.
czasami każdy potrzebuje dnia, kiedy może
się wyżalić na wszystkich wokół, usiąść i
najzwyczajniej w świecie zacząć płakać...
|
|
|
W jej oczach można było dostrzec, jak
bardzo jest jej potrzebny. ♥
|
|
|
czuję, że mi przeszło. ale zaczynam wątpić,
gdy tylko go widzę.
|
|
|
tu Cię nie ma , to tylko wyobraźnia .
|
|
|
wiesz ? nie mam pojęcia czy go kocham .
naprawdę . nie wiem pierwszy raz czy darzę
go tym cholernie mocnym uczuciem . ale
lubię myśleć o tym co robiliśmy ,
uśmiecham się gdy napisze , gdy go
dopadnę nie mam najmniejszej ochoty się z
nim rozstawać , całować mogłabym się z
nim do końca świata , a gdyby teraz
wszystko zakończył byłoby mi bardzo ,
bardzo źle .
|
|
|
zastanów się , czy warto było ją ranić ,
zostawić samotnie wśród tłumu ludzi , tylko
dlatego , że bałeś się stałego związku . tylko
dlatego , że jesteś jebanym tchórzem , który
boi się odpowiedzialności i za wszelką cenę
stara się jej uniknąć . zastanów się czy było
warto . pomyśl jak się z tym czujesz ,
wiedząc , że ona co noc płacze przez ciebie ,
za tobą .
|
|
|
a moja miłość pachnie fajkami i alkoholem.
moja miłość jest niegrzeczna.
|
|
|
siedziała na
brzegu łóżka z papierosem w ręku. jej
źrenice rozszerzały się coraz bardziej. łzy
spływały po jej policzkach z coraz większą
częstotliwością. chwyciła do jednej z dłoni
szpilki, do drugiej butelkę taniego wina i
boso wybiegła z mieszkania. noc była
pochmurna. zbierało się na deszcz. usiadła
na krawężniku ulicy i zaczęła pić czerwone
wino prosto z butelki. ocierając rozmazaną
szminkę z ust, końcem rękawa, usłyszała
cichy szept. doskonale znała ten głos.
obróciła delikatnie głowę. zaciskając wargę
spojrzała na ciemną postać, doskonale
znając te rysy. nie potrafiła powstrzymać
łez. starała się nie dać mu tej perfidnej
satysfakcji, ale nie umiała zapanować nad
sercem. podszedł do Niej szyderczo się
uśmiechając. wyczuła powiew zakłamania
w powietrzu. zobaczyła w Jego oczach
przeszywającą je nienawiść. mierząc ją
wzorkiem odszedł. przepełniony satysfakcją
szedł dumnym krokiem. a ona siedziała
sama na środku ulicy błagając Boga o to,
aby potrafiła go znienawidzić.
|
|
|
Nie wiem co Ty bierzesz, ale to COŚ
jest zajebiste... xd
|
|
|
|