|
wyindywidualizowana13.moblo.pl
This is the time you're not coming back.
|
|
|
This is the time you're not coming back.
|
|
|
a jego ulubionym żartem było 'kocham Cię ' ;|
|
|
|
Najpierw rezygnujesz z drobiazgów, potem z większych rzeczy, a w końcu z wszystkiego. Śmiejesz się coraz ciszej, aż wreszcie zupełnie przestajesz się śmiać. Twój uśmiech przygasa, aż staje się tylko imitacją radości, czymś nakładanym jak makijaż.
|
|
|
A co Ty myślisz? Że mnie to łaskotało, czy piekło?
Bolało. Cholernie bolało chłopcze.
|
|
|
'Z obnażonej ręki pulsując wypływała krew...
|
|
|
Minęło wiele czasu i minie jeszcze więcej ale ja ciągle pamiętam widok jego opadających powiek.Pamiętam te noce gdy budziłam się z krzykiem i przerażającym płaczem a jedyne czego chciałam to umrzeć.Pamiętam te dni gdy nic nie miało sensu , jak gdybym żyła automatycznie. Pamiętam koszmary , strach i tęsknotę.Pamiętam imprezy nad którymi nie miałam kontroli , pamiętam przyjaciół którzy pilnowali mnie non stop , pamiętam bezsilnych rodziców.Pamiętam swój jedyny cel , zapomnieć , zapić , zaćpać , przestać myśleć. Ten okres mojego życia był najgorszy i nigdy o tym nie zapomnę ,bo przecież nigdy nie zapomnę o nim .
|
|
|
[cz.2] - Ey, Słońce, zaczekaj. - mruknął i złapał ją za rękę.
- Spierdalaj. - warknęła czując jak łzy spływają po jej policzkach - Daj mi spokój! - krzyknęła, wyrywając dłoń z jego uścisku i zaczęła biec.
- Zaczekaj! - krzyknął i podbiegł do niej.
Złapał ją w pasie, odwrócił w swoją stronę i przytulił do siebie.
- To nie tak jak myślisz... Dobrze wiesz, że Cie kocham. - szepnął jej na ucho.
Odepchnęła go od siebie.
- Kolejny raz jest nie tak jak ja myślę i widzę. - mruknęła - Mam dosyć. Dosyć tego jak się mną bawisz, jak mnie niszczysz.
- Przecież się Tobą nie bawię... Kocham Cie nad życie. - powiedział i w tej chwili podeszła do niego dziewczyna, z którą przed chwilą miział.
- Skarbie... Czego ta wariatka chce od Ciebie? - zapytała i objęła go w pasie.
Nie wytrzymała, wybuchnęła spazmatycznym płaczem.
Odwróciła się i zaczęła przebiegać przez drogę, nie miała zamiaru na niego patrzeć.
Nie zauważyła samochodu. Wpadła pod koła. Zginęła na miejscu.
|
|
|
[cz.1] Jak zwykle ledwo wygrzebała się z łóżka. Pięco godzinny sen nie pozwolił jej odpocząć, zresztą jak zwykle.
Po śniadaniu, porannej toalecie pobiegła do szkoły.
Na przerwach wygłupianie się z przyjaciółmi, na lekcjach totalne nudy. Skończyła godzinę wcześniej lekcję co bardzo ją ucieszyło.
Pożegnała się z przyjaciółmi i ruszyła w stronę domu.
Już nie mogła się doczekać spotkania o szesnastej z Nim.
W połowie drogi zobaczyła chłopaka i dziewczynę, którzy czule się obściskiwali. Chłopak był łudząco podobny do jej chłopaka. Miał bluzę, którą mu kupiła. Pomimo wszystko szła dalej przed siebie nie wierząc w to co widzi. Po chwili była pewna, łzy cisnęły się do jej oczu. Przyśpieszyła znacznie. W momencie, kiedy ich wymijała chłopak ją zobaczył. Od razu oderwał się od owej dziewczyny i ruszył za nią.
|
|
|
I walked into your hous this morning. I brought the gun from our end table. Your blood was strewn across the walls. They'll find you on your bathroom floor.
|
|
|
Tak długo trwało, żebym po prostu poczuła się dobrze, a teraz wróciłeś... Myślisz, że niby kim jesteś? Biegasz dookoła zostawiając blizny, kolekcjonując swój słoik serc i rozszarpując miłość. Więc nie wracaj po mnie, bo myślisz, że kim kurwa jesteś?!
|
|
|
Ta, która boi się samotności.
|
|
|
''Niektórzy zasypiają z obawą, że jutro się nie obudzą. ja zasypiam i się boję, że jednak jutro będę musiała otworzyć oczy.''
|
|
|
|