Cz.2
Peron 2. Jak zawsze pociąg się spóźniał, mieli kilka chwil jeszcze dla siebie. Ostatni pocałunek. Metr, sto, znikł razem z Nią. Nie wytrzymał. Zadzwonił. "Kocham Cię mała"... Był szczęśliwy jak nigdy, na rozmowy które dawały mu tyle szczęścia stracił majątek, ale nie patrzył na to, bo był szczęśliwy.. Umówili się, że za miesiąc się spotkają. Po dwóch tygodniach, akurat ich rocznica. Deszczowy wtorek rano. Ledwie widzący na oczy odbiera telefon. "Kotku przyjedź proszę mam Ci coś do powiedzenia". Wyleciał jak poparzony. Zostawił tylko kartkę z napisem " Szefie musiałem jechać do dziewczyny, może mnie szef zwolnić".. Nie zrobił tego.. Wskoczył do pociągi i mruczał pod nosem coś o chujach z z wioski.. czy Wiejskiej.. i coś o jeżdżącym złomie..
|