W nocy co pół godziny ze snu rwał ją ostry skurcz łydki. Nie był to taki zwyczajny skurcz. Zwijała się w kłębek, a wszystkie mięśnie ciała ostro się zaciskały. Nie mogła płakać. Myśleć. Nawet oddychać. I tak 16 razy w ciągu nocy. Ale cieszyła się z tego. Cieszyła się, że nie musi już myśleć o Nim. Że ból jej to zastępuje.
|