chciałam jedynie byś uwierzył w nas, byś ufał mi jak nikomu innemu, byś był dla mnie, jak dla nikogo. nie wymagałam wiele, ba, nawet nie naciskałam. chciałam, aby to co robisz, było tylko i wyłącznie z własnej woli. nie upominałam się, przecież pamiętasz, zawsze mówiłeś, że chyba nie lubię się narzucać, i tak - do tej pory nie lubię. byłeś dla mnie kimś, kto podniósł moją duszę i serce z ziemi, pozwalając unieść się, jakby na skrzydłach jak najwyżej od tego co mamy tu. zawsze upominałeś mnie o uśmiech, pamiętasz? pragnąłeś abym była szczęśliwa, na każdym kroku. byłeś podporą, o którą opierałam się wiele razy, a Ty nigdy nie miałeś dość. momentami myślałam, że Bóg dał mi szansę, że uchylił kawałek nieba i dał mi Ciebie. dziś pytają o to gdzie jesteś, a ja? odwracam wzrok. nie wiem. może rozstaliśmy się któregoś chłodnego wieczoru, może puściłam Twoją dłoń, a może to Ty zatrzymałeś się gdzieś na chwilę, zbyt długą chwilę.
|