|
uzaleznionaodmilosci.moblo.pl
dziwnie tak jak na nikim Ci nie zależy jak nie sprawdzasz co 5 minut komórki nie dzwonisz do nikogo codziennie wieczorem nie całujesz nikogo w deszczu nie marzysz ni
|
|
|
dziwnie tak jak na nikim Ci nie zależy, jak nie sprawdzasz co 5 minut komórki, nie dzwonisz do nikogo codziennie wieczorem, nie całujesz nikogo w deszczu, nie marzysz, nie śnisz o tym jedynym. tak inaczej, tak dziwnie, tak pusto.
|
|
|
choroba rozłożyła mnie z dnia na dzień. gdy napisałam mu że mam gorączkę i strasznie źle się czuję był u mnie w 15 minut, chociaż mieszka 4 km od mojego domu. moja mama zaskoczona otworzyła mu drzwi wejściowe. wpadł do mojego pokoju jak burza, uklęknął przy moim łóżku i zaczął czule obejmować i całować w czoło. uśmiechałam się bezwiednie do niego a on wyszeptał : przyjechałem zabrać od Ciebie to paskudztwo mała.
|
|
|
modliłam się, aby się do mnie odezwał. co chwilę sprawdzałam czy mam nową wiadomość. czasem bywało, że usłyszałam dźwięk smsa, a gdy spojrzałam na ekran telefonu niczego tam nie było. po prostu zniknąłeś i zapomniałeś, od tak.
|
|
|
mimowolne dreszcze przechodziły po moim ciele, gdy łapał mnie za rękę. oddech przyśpieszał, a serce wariowało, gdy tylko spojrzał mi w oczy. jego aksamitny głos doprowadzał mnie do cudownej euforii. czułam się jak w bajce, tak on był właściwym księciem u mego boku.
|
|
|
nie wiedziałam, że coś do mnie czujesz. traktowałam Cię jak brata, do czasu. do czasu, aż nie padły słowa, że mnie kochasz z Twoich ust.
|
|
|
kiedy napisałeś, że jesteś szczęściarzem poziom moich endorfin we krwi sięgnął zenitu, a ja zaczęłam krzyczeć na cały głos, w efekcie budząc wszystkich domowników.
|
|
|
odczuwała ogromy strach przed tym, że ją odrzuci. przecież był z wygórowanej elity piątkowych uczniów. bała się pokazać mu jaka jest naprawdę, więc w efekcie nigdy do niego nie zagadała. matura była jednoznaczna z odejściem jego ze szkoły. już nigdy nie zobaczyła go więcej.
|
|
|
siedziała na przystanku autobusowym. chciała wsiąść do byle jakiego autokaru, nie patrząc dokąd ją zabierze. na policzkach miała czarne ślady tuszu do rzęs, które pozostawiły jej słone łzy. do oczu napływały nowe. ludzie patrzyli się na nią jak na wariatkę, która uciekła z psychiatryka. miała zziębnięte ręce, co było rzeczą u niej zwykle nienaturalną. podjechał autobus. zaciągając się ostatni raz papierosem, wrzuciła niedopałek do kubła i ruszyła w stronę wejścia. nagle usłyszała, ze ktoś ją woła. znajomy głos, znała go doskonale, lecz był on bardzo odległy, więc czym prędzej wsiadła do autokaru jako ostatnia z grupki ludzi i krzyknęła : 'ruszaj pan!' kierowca woląc nie wchodzić w konflikt z dziwnie wyglądającą dziewczyną nacisnął pedał gazu. ona odetchnęła z ulgą, spoglądając ukradkiem przez okno. widziała Go, widziała jak biegnie za autobusem, lecz nie złamała sie, nie kazała się kierowcy zatrzymać. szepnęła tylko do siebie : 'czas zacząć nowy etap w moim życiu, bez Ciebie skarbie, bez Ciebie.'
|
|
|
zmieniam się z dnia na dzień coraz bardziej. może to sytuacje, które spotykają mnie w życiu sprawiają, że tracę wszystkie uczucia wyższe. a nie chce być oziębłą suką.
|
|
|
|