 |
trudna.moblo.pl
CZĘŚĆ 1 Czułeś kiedyś zupełną pustkę w sobie? Mam wrażenie że jeżeli powiem że ja odczuwam ją wewnątrz siebie zadrwisz ze mnie. Cóż może to jedyna emocja jaką jeste
|
|
 |
[CZĘŚĆ 1] Czułeś kiedyś zupełną pustkę w sobie? Mam wrażenie, że jeżeli powiem, że ja odczuwam ją wewnątrz siebie, zadrwisz ze mnie. Cóż, może to jedyna emocja jaką jestem w stanie w Tobie wzbudzić. Wiem, że Cię zawiodłam, a pisząc to całkowicie się przed Tobą poniżam. Wiem to, ale nie potrafię zachować się inaczej.
Jakiś czas temu powiedziałeś mi, że kiedy mnie poznałeś, uznałeś, że jestem chodzącym ideałem. Wmawiałam Ci, że to nieprawda, ale Ciebie nie można przekonać słowami, Tobie trzeba okazać każdą cechę w praktyce. Z tego właśnie powodu przez długi okres czasu zarzucałeś mi kłamstwo. Powtarzałeś mi, że jestem dla Ciebie idealna i wiesz, w końcu nawet w to uwierzyłam. Dopiero teraz wiem, jak wielki błąd popełniłam. Muszę Ci powiedzieć. Przed poznaniem Ciebie lubiłam samą siebie. Wiadomo, jak każda kobieta miałam kompleksy, ale były one naprawdę drobne.
|
|
 |
W jednej sekundzie Twoi znajomi nikną. Grono zawęża się, a Ty nawet nie wiesz kiedy, nawet nie nadążasz się żegnać. Rzeczywistość przeraża.
|
|
 |
Spotkałeś kiedyś, kogoś podobnego do mnie? Z pewnością stwierdzisz, że najoryginalniejszą osobą, jaka żyje na tym świecie nie jestem, ale w miarę upływu czasu będę się starała pokazać Ci swoją inność.
|
|
 |
[CZĘŚĆ 5] Ale nie dziś, dziś wydaje się to daleką przeszłością. Ktoś w końcu zauważa, że jesteś nieobecna. Pyta, co się stało, że tak diametralnie zmieniło się twoje zachowanie. Nie mówisz nic, wstajesz i powoli ruszasz w stronę domu. Przyjaciółka zatrzymuje cię i ponownie pyta, co się stało. Nadal nie mówisz nic, rzucasz się w ramiona i wybuchasz płaczem, po czym ponownie odwracasz się i idziesz do domu. Nie będziesz o tym rozmawiać, nie dziś. Rozgrzebywanie tego wcale ci nie pomoże, najwyżej zaszkodzi. Wchodząc do domu znów `przyklejasz` do twarzy uśmiech. Nie masz ochoty ponownie wysłuchiwać ich kazań typu ; `co by się nie stało, nie przejmuj się`, ewentualnie `nic ci nie będzie`, albo najgorsze `wszystko będzie dobrze`. Spokojnie udajesz się do łóżka. Kładziesz się z nadzieją, że następny dzień będzie lepszy, że może coś się zmieni, że może będzie to twoje podejście do własnego życia, byś mogła znów cieszyć się z tak błahych spraw jak promocja w supermarkecie.
|
|
 |
[CZĘŚĆ 4] Uświadamiasz sobie, że obiecałaś posprzątać całe mieszkanie. W ciągu pięciu minut wkładasz wszystko, co podejdzie ci pod ręce do szafek. Rozglądasz się po pomieszczeniach. Tak, byłaś w stanie dotrzymać słowa. Siadasz na kanapie i uświadamiasz sobie, że coś jest nie tak. Wracasz do kuchni, a jednak jesteś dziś w kiepskim stanie. Chleb w lodówce, brudne naczynia w szafkach. Jeszcze raz to samo, tym razem myśląc tylko o tym. Ok, teraz możesz w spokoju odpocząć. Wracają pierwsi domownicy. Jesteś świetną aktorką, nikt niczego nie zauważa. Zamykasz się w swoim pokoju, nie wdając się z nikim w rozmowę, a jednak nie wierzysz w swoje zdolności. Zaczynasz czytać. Udaje ci się zrozumieć tylko stronę tekstu, potem znów się wyłączasz. Przekręcając strony stwarzasz tylko pozory normalności. Szybko nadchodzi wieczór. Po wielu namowach najbliższych znajomych wychodzisz z domu. Jak zawsze każdy ma dobry humor, do dnia wczorajszego ty również taka byłaś.
|
|
 |
[CZĘŚĆ 3] Po przebudzeniu następuje jeden krótki momencik, w którym wydaje ci się, że wczorajsza historia byłą tylko snem. Uśmiechasz się do samej siebie, jesteś dumna z tego, że masz taką bujną wyobraźnię. Chwytasz telefon, odczytujesz wiadomości z poprzedniego dnia. Czujesz ogromny ból, szklą ci się oczy, a jednak to nie był sen. Chwila zastanowienia i znów zdajesz sobie sprawę, że kolejny raz wygrały nad tobą ludzkie potrzeby, w twojej głowie znów panuje chaos, nawet nad nimi nie umiesz zapanować. To wprawia cię w jeszcze gorszy nastrój, o ile taki w ogóle istnieje. Włączasz melancholijną muzykę. Autodestrukcja to dziś twoja pasja. Zagłębiona w tekst piosenki nie zauważasz, że minęła już połowa dnia. Zdobywasz się na to, by wyjść na spacer. Przechadzasz się bez celu po pustych ulicach, wciąż słuchając jednego utworu. Żadnego innego nie byłabyś w stanie dziś znieść. Znów tracisz rachubę czasu. Wracasz do domu tuż przed powrotem domowników.
|
|
 |
[CZĘŚĆ 2] Wykonujesz zaplanowane czynności, ale jedynie te bez których nie możesz się obyć. Chore ludzkie potrzeby. Jesz, pijesz, korzystasz z toalety... Reszta czynności to nic ważnego. W tej chwili ich nie potrzebujesz. Skupiasz się na jednym punkcie. Może to być nawet jakaś wypukłość na ścianie, czy nudny program w telewizji, mógłby być nawet ciekawy, ale w tej sytuacji nie byłby dla ciebie niczym wartościowym. Jedna krótka chwila i tracisz świadomość. Pogrążasz się w myślach do tego stopnia, że nie masz pojęcia, ile minęło czasu, czy ktoś przechodził obok ciebie, a nawet czy czasem nie zasnęłaś. W pewnym momencie `ze snu` budzi cię kolejna ludzka potrzeba, znów się denerwujesz. Masz wrażenie, że cały świat skupia się na tym, żeby przeszkodzić ci w rozmyślaniu. Bierzesz tabletkę na uspokojenie, wśród skupionych wokół ciebie problemów to ona jest jedynym rozwiązaniem. Tak, błogi spokój, teraz już nic ci nie przeszkodzi, nikt nie będzie wkraczał w twoją strefę prywatności. Zasypiasz.
|
|
 |
[CZĘŚĆ 1 ]To jest tak dziwne, że nie potrafisz na niczym się skupić, że nie wiesz, o czym masz myśleć. O tym, że znów coś ci nie wychodzi, a może o tym, że nie potrafisz walczyć o coś na czym ci zależy? Denerwujesz się. Nerwy wieczorem nie dały ci zasnąć, a w tej chwili, czyli o poranku nie dają ci się podnieść z łóżka. W końcu z trudem wstajesz, przecierasz oczy, spoglądasz w lusterko z myślą, że znów wyglądasz strasznie. Tego dnia oczy na pewno nie będą twoim atutem. Myślisz o tym, że musisz znaleźć w sobie chociaż odrobinkę siły, by domownicy nie zauważyli, że nie jesteś już tą uśmiechnięta kobietą, jaką byłaś wczoraj. Jeszcze chwila sztucznego uśmiechu, tylko momencik i będziesz mogła być sobą. Nareszcie, zostałaś sama, już nie musisz niczego ukrywać. Pozostał ci już tylko (a może aż) cały dzień niekończącej się walki z niechęcią do egzystowania.
|
|
|
|