|
toskaa7.moblo.pl
' Suche usta czarna kawa niedopalony papieros i zepsute serce. Tak. Tego wieczora samotność plątała się między nogami. '
|
|
|
'
Suche usta, czarna kawa, niedopalony papieros i zepsute serce. Tak. Tego wieczora samotność plątała się między nogami. '
|
|
|
' I pijesz kawę za kawą paląc kolejnego papierosa, umierając. Ze strachu. '
|
|
|
' Najfajniej jest się zawieść - na ostatniej osobie, na której myślałeś, że możesz polegać. Mówię Ci - super sprawa. Spróbuj koniecznie! '
|
|
|
' Dzisiejszej nocy tańczę w płomieniach, przemawiam do ognia, spalam się od wewnątrz. '
|
|
|
' Za trzy dwunasta. Nie masz nowych wiadomości. Nic nie dzwoni prócz serca stęsknionego. '
|
|
|
' I znajdę hobby nowe, wyrzucę płyty punkrockowe, agresji się wyzbędę, szanować prawo będę - będę grzeczna, będę grzeczna! Będę grzeczna - ale dopiero od jutra! '
|
|
|
' Nie znałam się. Nie wiedziałam, że aż tak potrafię być obojętna. '
|
|
|
Jesteś moim Księciem o wielu obliczach, a ja Damą Twego Serca, której znasz już wszystkie niezliczone wcielenia.
|
|
|
- Ty nie jesteś żadna lekkoduszna marzycielka, Ty po prostu jesteś głupie dziecko! - wyrzucał mi. - A z Ciebie żaden troskliwy chłopak, tylko cwany zboczeniec próbujący na każdym kroku mnie obściskiwać, kiedy mam doła! - odgryzałam się. Lubiłam się z nim kłócić, wystawiając kompletnie bezsensowne zarzuty, tylko po to, by na koniec obrazić się i dać upust Jego wyimaginowanym ' zboczeniom ', czekając, aż mnie przytuli.
|
|
|
Być . . . Twoją. Czekoladą mleczną w ciepłych ustach Twych i spinką siostry Twej więzioną w dłoniach Twoich. Poduszką Twą w kolorowe kształty i Twoją książką bez okładki, tkwiącymi pod głową Twoją, gdy Ty zasypiasz. Być. Twoją.
|
|
|
Drogie są mi letnie wieczory, drobne i wielkie uciechy, poezja zaklęta w wierszach i obrazach, bajkowe marzenia i starannie tworzona sztuczna rzeczywistość, oraz oczy Twe, dłonie Twe i uśmiech Twój, najdroższy pod całym Słońcem.
|
|
|
Gdybym miała żyć tylko jedną zimę i jedno lato, wykluczając porę jesienną oraz wiosnę, chciałabym umrzeć latem, najpierw przeżywszy zimę. Inaczej nie zniosłabym faktu, iż umrę, nie doczekawszy słonecznych, pięknych dni.
|
|
|
|