|
tonatyle.moblo.pl
niedługo będzie rok odkąd się poznaliśmy. rok odkąd mocniej zabiło mi serce dosłownie po kilku sekundach odkąd nas sobie przedstawili. rok odkąd pierwszy raz porozmawi
|
|
|
niedługo będzie rok odkąd się poznaliśmy. rok odkąd mocniej zabiło mi serce, dosłownie po kilku sekundach, odkąd nas sobie przedstawili. rok odkąd pierwszy raz porozmawialiśmy, od pierwszego wyjazdu do kina, od pierwszego spaceru...wszystko tak szybko zleciało, a wspomnienia bolą zamiast cieszyć. świadomość, że prawdopodobnie nigdy cię już więcej nie zobaczę boli mimo wszystko najbardziej, tak samo jak to, że więcej nie pojadę do tamtej miejscowości..
|
|
|
dostałam praktycznie wszystko czego nie pragnęłam, straciłam prawie wszystko co kochałam...
|
|
|
noc to tęsknota myśli, dzień to ich niewielki zbiór.
|
|
|
- tak? a ty ile masz wzrostu? - 172 cm - i ty mówisz, że jesteś wysoka? - odezwał się. dla mnie facet zaczyna się od 180 cm. - powiedziała do chłopaka niższego od siebie. xD
|
|
|
Wysokie dziewczyny są super! ♥
|
|
|
myślałam, że jestem słaba. miałam do siebie żal o to, że z własnej winy okropnie tęsknie i zadręczam się niepotrzebnymi myślami. teraz widzę, że byłam w błędzie. tak naprawdę jestem cholernie silna. walczę ze smutkiem, wysilam się żeby mojej twarzy nie wykrzywiał grymas bólu, tylko pojawiał się na niej uśmiech. upadałam wiele razy, ale za każdym udało mi się wstać i iść dalej przez życie. kilkakrotnie miałam kłody pod nogami, wszędzie widziałam Ciebie, dookoła słyszałam Twoje imię, facet z klatki obok urodził się wtedy co Ty. udaję, że tego nie słyszę. do tego wszystkiego chyba jednak potrzebna jest siła. właśnie dlatego nie wątpię już w to, że ją posiadam.
|
|
|
siedzieli na ławce w parku, z tymbarkami w ręce. - ciekawe co tym razem będzie pisało na kapselku - zaśmiała się, po czym otworzyła butelkę. 'od tej pory jestem Twój'. spojrzała na jego napis. 'o czym teraz pomyślałeś?'. spojrzał na nią i uśmiechnął się. - chcesz żeby tak było? - spytała, a po jej plecach przemknęły dreszcze. - od tej pory jestem Twój - zacytował.
|
|
|
|
byliśmy na tej samej imprezie. około pierwszej kumpel uniósł w górę pustą butelkę po piwie. - gramy, pytanie albo wyzwanie! - zagaił. usiedliśmy w niedbałym kręgu, kolejne osoby zaczynały kręcenie. w końcu szkło trafiło w Jego dłoń, a kręcąca się butelka w końcu zatrzymała się wskazując na mnie. - wyzwanie. - wymamrotałam. uśmiechnął się do mnie, na co serce zabiło zdecydowanie za szybko. tak dawno tego nie robił. - pocałuj mnie. - polecił mi na co zareagowałam krótkim lękiem. zbliżyłam się do Niego i połączyłam nasze wargi w całość na dobrą minutę, delektując się na powrót Jego bliskością. wróciłam na swoje miejsce i zakręciłam niedbale, przyjmując współczujące spojrzenia znajomych, którzy doskonale wiedzieli jak bolało mnie rozstanie. butelka wykonała ostatni obrót i zatrzymała się, na Nim. - pytanie. - podrapał się po karku. przełknęłam ślinę. - kochasz mnie jeszcze? - wybełkotałam. - jak wariat. - odpowiedział po czym otworzył ramiona ze świadomością, że zaraz się w nich znajdę.
|
|
|
spacerowali po oblodzonej drodze, po północy. zatrzymali się w pobliżu małego domku, zanikającego w ciemności nocy, nieoświetlonego żadną lampą. mróz delikatnie oplatał swoim zimnem jej ręce i policzki. patrzyli sobie w oczy. on zaczął szeptać jej miłe słowa, ona była szczęśliwa, że jest obok. w pewnym momencie nachylił się i pocałował ją, ona go objęła i poddawała się tej chwili. później chłopak przytulił ją mocno. - teraz jest mi bardzo dobrze - powiedział. - mnie też - odpowiedziała mu, opierając prawy policzek na jego ramieniu.
|
|
|
teoretycznie to ja z nim zerwałam, praktycznie to on do tego doprowadził.
|
|
|
lubię kiedy ludzie potrafią mi pomóc, dziękuję im za to, że starają się wyciągnąć mnie z ogromnego dołka, ale kochani..to się nie uda. za mało ziemi do zakopania tych smutków..
|
|
|
|