|
tonatyle.moblo.pl
byliśmy na tej samej imprezie. około pierwszej kumpel uniósł w górę pustą butelkę po piwie. gramy pytanie albo wyzwanie! zagaił. usiedliśmy w niedbałym kręgu kolejn
|
|
|
|
byliśmy na tej samej imprezie. około pierwszej kumpel uniósł w górę pustą butelkę po piwie. - gramy, pytanie albo wyzwanie! - zagaił. usiedliśmy w niedbałym kręgu, kolejne osoby zaczynały kręcenie. w końcu szkło trafiło w Jego dłoń, a kręcąca się butelka w końcu zatrzymała się wskazując na mnie. - wyzwanie. - wymamrotałam. uśmiechnął się do mnie, na co serce zabiło zdecydowanie za szybko. tak dawno tego nie robił. - pocałuj mnie. - polecił mi na co zareagowałam krótkim lękiem. zbliżyłam się do Niego i połączyłam nasze wargi w całość na dobrą minutę, delektując się na powrót Jego bliskością. wróciłam na swoje miejsce i zakręciłam niedbale, przyjmując współczujące spojrzenia znajomych, którzy doskonale wiedzieli jak bolało mnie rozstanie. butelka wykonała ostatni obrót i zatrzymała się, na Nim. - pytanie. - podrapał się po karku. przełknęłam ślinę. - kochasz mnie jeszcze? - wybełkotałam. - jak wariat. - odpowiedział po czym otworzył ramiona ze świadomością, że zaraz się w nich znajdę.
|
|
|
spacerowali po oblodzonej drodze, po północy. zatrzymali się w pobliżu małego domku, zanikającego w ciemności nocy, nieoświetlonego żadną lampą. mróz delikatnie oplatał swoim zimnem jej ręce i policzki. patrzyli sobie w oczy. on zaczął szeptać jej miłe słowa, ona była szczęśliwa, że jest obok. w pewnym momencie nachylił się i pocałował ją, ona go objęła i poddawała się tej chwili. później chłopak przytulił ją mocno. - teraz jest mi bardzo dobrze - powiedział. - mnie też - odpowiedziała mu, opierając prawy policzek na jego ramieniu.
|
|
|
teoretycznie to ja z nim zerwałam, praktycznie to on do tego doprowadził.
|
|
|
lubię kiedy ludzie potrafią mi pomóc, dziękuję im za to, że starają się wyciągnąć mnie z ogromnego dołka, ale kochani..to się nie uda. za mało ziemi do zakopania tych smutków..
|
|
|
leżała na trawie, było już późno a na niebie widać było gwiazdy i tarczę księżyca. myślała o nim. wspominała każdą chwilę, którą jej poświęcił. była mu wdzięczna, ale też miała mu wiele do zarzucenia. dziękowała mu za to, że potrafił dać jej radość oraz za to, że przy nim nie musiała nikogo udawać. było jej smutno kiedy odchodził. kiedy powiedział jej, że to koniec, że nie chce się angażować. to zupełnie tak jakby stchórzył. przez wiele czasu przeżywała różne fazy: smutku, złości. leżąc tamtego wieczora, czekała na obojętność. ale ona nie chciała się pojawić..
|
|
|
siedzieli na strychu, oglądając zdjęcia jej przodków. co chwilę podnosił zdjęcie i porównywał ją do kobiet z jej rodziny. ona była szczęśliwa. dlatego, że on był przy niej, spędzał z nią czas, każdą chwilę. promieniała szczęściem, kiedy ją obejmował czuła się taka krucha a zarazem bezpieczna. - wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? - zapytała. - wierzę, odkąd cię zobaczyłem - odpowiedział i pocałował ją lekko, wracając do układania zdjęć.
|
|
|
mam ciarki na myśl, że równe pół roku temu pocałowałam cię po raz pierwszy. teraz nawet się do siebie nie odzywamy..ale życie potrafi być niesprawiedliwe..
|
|
|
dzisiaj mija już pół roku odkąd dałeś mi tą bezsensowną nadzieję. siedząc wieczorem i wpatrując się w gwiazdy, miałam wrażenie, że to wszystko działo się zaledwie wczoraj. jakbym dosłownie wczoraj jechała na imprezę z myślą, że w końcu się zobaczymy. czas robi swoje, a między nami nie ma już nic. to był twój wybór, ja chcąc nie chcąc musiałam go zaakceptować.
|
|
|
- a co byś zrobił, gdybym odeszła? - dogoniłbym cię i poszedł z Tobą ♥
|
|
|
brakuje mi Twojego uśmiechu, Twoich oczu, Twoich rąk, Twojego 'zależy mi', tęsknię za Twoimi ustami i wszystkimi słowami i obietnicami, których niestety nie dotrzymałeś..
|
|
|
|